poniedziałek, 27 sierpnia 2012

pierwsze koty za płoty...

Ha!
Odbyliśmy pierwsza próbną jazdę!
No nie było nudy :)
Wózek (czterokółka...) przeturlany kilka razy, mnie też trochę potarmosiły.
Na początek - żeby norwegom było raźniej - zapiąłem je w pierwszej parze, a Wichra z tyłu.
No to zrobiło im się tak raźno, że zerwały linę główna pierwszej pary... (stalówka...)
Jak to zobaczył Wicher, to pociągnął czterokółkę tak jakby to była co najmniej szóstka. Norweską parkę dogoniliśmy przy sąsiadce z samoyedem...
Pospinałem i w drogę.
I tak średnio było.
A potem przepiąłem Wichra do Tyra - dwóch facetów na czele, i jak poszły, to dobrze, że się mocno wózka trzymałem...
Oczywiście szybko spuchły, ale nie o trening tu chodziło, a o ich wzajemne poznanie i naukę. Jak zwolniły to w końcu zdjęcie mogłem zrobić:


A że na szczęście lato chyba się skończyło, można będzie myśleć o normalnej robocie treningowej!

Brak komentarzy: